-

xMarek : Na wsi żyję

Jakie macie Państwo spostrzeżenia nt uroczystości pierwszych Komunii Świętych?

Rozmawiałem dziś z rodzicami dziecka, które miało 1 Komunię rok temu, a dziś była uroczysta rocznica tego wydarzenia. Rok temu 48 dzieci przyjęło Eucharystię po raz pierwszy. Dziś z tej grupy było równo 10 dzieci mniej. Moi rozmówcy wspomnieli, że proboszcz podzielił się z uczestnikami dzisiejszej liturgii wiadomościa, że rok temu 6 dzieci zostało po uroczystości wypisanych przez rodziców z udziału w katechezie.

To jest dość częsta praktyka w ostanich latach, zwłaszcza w sporych miastach. Ciekawe, co decyduje o takim działaniu? Z własnej praktyki powiem, że po częsci katecheza. To, co zawierają podręczniki to materiał dla geniuszy teologii, nie zaś pomoc we wchodzeniu we wspólnotę Kościoła. Uczyłem rok czasu dzieci w 2 i 3 klasach. Sam miałem problem z adaptacją treści podręcznika metodycznego do możliwości percepcyjnych dzieci.

Sądzę jednak, że do tego kroku rezygnacji z katechezy dzieci przywodzą rodzice - żeby mieć "z głowy" temat kościoła, religii, odczuwania wyrzutów sumienia, etc. Dzieci by chodziły same bardzo chętnie, gdyby mogły - same. Wiele z nich coś by dla siebie znalazło: ministrantura, scholka, oaza, etc. Tak mi się wydaje.

Trochę szerzej o przygotowaniu do pierwszej Komunii napisałem u siebie na blogu. Zapraszam do lektury: https://www.verumelevans.pl/index.php/2024/05/25/z-pamietnika-wiejskiego-proboszcza-kilka-refleksji-nt-przygotowania-do-pierwszej-komunii-swietej-cz-2/

Świetnie byłoby pociągnąć ten wątek tutaj, odnosząc się również do treści z bloga, ale nade wszystko, ciekaw jestem Panstwa doświadczeń oraz punktu widzenia na przedmiotową kwestię tego, o czym piszę w tej tu oto notce.



tagi: pierwsza komunia  dysonas poznawczy  znaki czasu 

xMarek
26 maja 2024 21:34
31     1307    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Rafael3D @xMarek
26 maja 2024 22:12

W mojej parafii 3 lata temu do 1-szej Komunii przystępowało pona 100 dzieci. W tym roku 32 dzieci. UK, środkowa Anglia. Sporo Polaków wyjechało w ciągu tych paru lat, ale spadek mimo wszystko znaczący.

Dodam iż wśród ministrantów 80 procent to dziewczyny. Jeszcze kilka lat temu było odwrotnie.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @xMarek
26 maja 2024 22:16

Oby tylko dotyczyło tytułu ...

 

Nie wiem dlaczego w ostatnim półwieczu wymieniono język łaciński na angielski.

Podobnie jest z napisami(?) na urządzeniach do obsługi wszystkiego.

Upraszczanie pisma rozsypanej herbaty jest tak samo kiepskie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @xMarek
26 maja 2024 23:12

Pierwsza Komunia to presja rodziny, z którą nie poradzi sobie nawet zatwardziały ateista. Po prostu musi być i basta. Ake jak to już się odbębni, to potem takiemu ateiście uchodzu płazem już wszystko. Tu się kłania problem katolickich małżeństw. Uważam, że duża część ludzi jest już tylko "kulturowymi" katolikami i tak jak przy Pierwszej Komunii tak i przy zawieraniu małżeństwa w Kościele jest presja rodziny.

Od 2017 wg rocznika GUS (starszych danych nie znam) w związek małżeńsku wstępuje tylko 1/3 ludzi. Reszta to "konkubinaty" i takie tam "chodzenie ze sobą". Jeśli dodamy do tego dane, że połowa małżeństw się rozpada, to wychodzi na to, że większość dzieci wychowuje się w rozbitych małżeństwach i luźnych związkach, a czasem i "ojciec nieznany". 

Skąd to się bierze? Nie wiem. Ale ksiądź może mieć rację, że winę za to ponosi ta tzw. "nowa ewangelizacja". Ona działa na duchowość ludzu tak, jak na kobuety działaja współczesne filmy o miłoścu, a zwłaszcza komedie romantyczne. One pokazują w takiej "lekkiej" i optymistycznej formie związki kompletnie odklejone od realiów. Ale dla kobiet forma jest na tyle atrakcyjna, że zaczyna wśród nich dominować takie "hobby", aby przeżyć toksycxny związek, cxyli taki jak w filmach. One oczywiście nie mówią wprost, że chcą takiego toksycznego związku, bo zakładają lub wierzą, że w takiej komedii romantycznej z happy endem jest dużo prawdy życiowej. No i dochodzi do wyboru przez nie mężczyzn o neurotycznej psychice, bo wierzą że swoim uczuciem przemienią takiego wybrańca w jogoś podobnego do bohatera filmowego. Zderzenie z rzeczywistością jest bolesne, ale trwa jakis czas, bo kobieta wierzy, że bedzie hak w filmie. Niestety w 95% nie jest. No i potem uraz do mężcztzn - ale nie reżyserów. 

Na podobnej zasadzie ludzie wypisuja dzieci z katechez i w ogole siebie z KK.

Trzeba przestać oglądać takie filmy, czyli przestać tak "po nowemu" ewangelizować.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @OjciecDyrektor 26 maja 2024 23:12
26 maja 2024 23:15

e tam.

Chrzest i ...

Pogrzeb.

 

 

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @OjciecDyrektor 26 maja 2024 23:12
26 maja 2024 23:53

Zgadzam się z rozpoznaniem że wielu katolików to katolicy kulturowi. Ale nie jestem pewna czy wina leży  całkowicie po stronie nowej ewangelizacji.  Myślę że nie doceniamy roli mediów, inżynierii społecznej, filmów. Plus dobrobyt. Prawie każdy w Polsce aspiruje do bycia nowoczesnym. A pojęcie nowoczesności poznają w mediach. 
Smutne to. Ale są też pozytywne wiadomości. 
Na pielgrzymkę w Piekarach Śląskich przybyło 36 tys więcej mężczyzn niż rok temu.  Statystyki pokazują że gdy ojciec się nawraca to z bardzo dużym prawdopodobieństwem nawraca się reszta rodziny. 

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @DrzewoPitagorasa 26 maja 2024 23:53
26 maja 2024 23:55

Przepraszam, nie doczytałam do końca twojego komentarza. Tak filmy  współczesne to straszna trucizna. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @DrzewoPitagorasa 26 maja 2024 23:55
27 maja 2024 00:10

Ok. No fakt, że sama "nowa ewangelizacja" nie jest jedynym czynnikiem, ale akurat na ten czynnik hierarchia, w tym papież, ma wpływ, a na inne nie ma wpływu.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @xMarek
27 maja 2024 07:32

Przeczytam ... załączony link i sam zaproponuję taki. Pierwsza Komunia. Nagroda za niewinność czy "chleb grzeszników"? (radiokrakow.pl)

Podejście BARANKI-owe mnie odpowiada, i jest dodatkowo deklaracją rodziców, którą DOBRZE by było, żeby dziecko zobaczyło. 3 razy uczestniczyłem w PRZYGOTOWANIU do KOMUNII dziecka. W tzw. katolickiej szkole ... i nigdy tak jasno, jak proponują to w BARANKI-ach nie było prowadzona katechizacja dzieci.

Dorosłych, ja uważam, nie trzeba katechizować, dorosłym trzeba przypominać jak żyć wiarą a to jest STARA EWANGELIZACJA ... nauki stanowe dla MĘŻCZYZN, nauki stanowe dla KOBIET, nauki stanowe dla MAŁŻONKÓW, nauki stanowe dla SAMOTNYCH, ...

Uczestniczę w PARAFII w różnych działaniach formacyjno - wspólnotowych. I jak KSIĄDZ katechetycznie "wyjeżdża" i TŁUMACZY życie, ludziom przygniecionym jego ciężarem, jak 8-9 latkom. To nawet nie uważam, że to ZABAWNE, to jest ŻAŁOSNE ...

zaloguj się by móc komentować

xMarek @Rafael3D 26 maja 2024 22:12
27 maja 2024 12:27

Re: Rafael3D

Jest ciężko z ministrantami. Jest to obśmiewane przez rówieśników. Dziewczyny chętnie się deklarują do posługiwania przy ołtarzu, bo są bardziej zdeterminowane, by być na 1 planie. Kiedys mi jeden biskup powiedział, że dopuszczenie dziewczat do bycia ninistrantkami to najlepszy sposób na pozbycie się chłopaków jako ministrantów. Siedzi to mocno we mnie i nie zgadzam się, nie proponuję, nie zachęcam dziewcząt. Mam jednak też przekonanie graniczące z pewnością, że ministantów byłoby nawet i u mnie we wsi masa, gdyby ich ojcowie po 1: chodzili regularnie do kościoła, po 2 - by sami w nim będąc, posługiwali przy ołtarzu, lub przynajmniej, by udzielali się zaangazowaniem na rzecz parafii. 

Re: OjciecDyrektor

 

 

Niewykluczone, że faktycznie w dużej nawet mierze, to wskutek presji rodziny rodzice decydują się na 1 Komunię dziecka. Ale myślę, że jeszcze dochodzą 2 czynniki: pierwszym jest pajdokracja panująca w wielu domach: dzieci wymuszają na rodzicach pewne sprawy. Po drugie natomiast, rodzice, będąc zeświecczałymi, nie umieją swojej postawy dziecku wytłumaczyć, bo często sami siebie nie rozumieją, dlaczego do świeckości dotarli. Nie umiejąc mu wytłumaczyć, idą w postawy przekłamane, bez przekonania, właśnie na zasadzie „odfajkowania”, co kończy się odroczonym wyrokiem – prędzej, czy później, dziecko „odpadnie” od tego, czego uczyło się w teorii. Wszak teoria bez praktyki to niewiele znaczące zapełnienie szarych komórek jakąś treścią, która z czasem zostanie wyparta przez inne treści.

 

 

Od lat przygotowuję narzeczonych do małżeństwa, i w moim odczuciu to może być w rzeczywistości tak, że na 100 procent ślubów zawieranych w danym roku, może co 3 faktycznie jest ważny. Ja już nie nagaduje nikomu, by ślub brał. Prędzej zachęcam do rekolekcji ewangelizacyjnych, by obudzić wiarę w narzeczonych. Ale to tak bokotematycznie do Pana wpisu. Co zaś do meritum – powiem, że jest fatalnie. Dzieci nieraz w rozmowach zdradzają, że rodzina jest niepełna – a więc właśnie konkubinaty, ojcowie nieznani, etc. Ale ten stan rzeczy sięga wyżej. Mamy małe WSD, więc obserwacja jest nieobiektywna, ale bardzo duży odsetek kleryków, coraz częściej tez księży, wywodzą się z rodzin poranionych podobnymi doświadczeniami, jak wspominane u dzieci.

 

Ewangelizacja jest proszę Pana potrzebna. Nowość Ewangelizacji nie polega na jakiej alternatywności. To byłby absurd. Nie ma zbawienia w innym Imieniu, jak tylko w Imieniu Jezus. A co za tym idzie, nie ma innej Ewangelii – i ewangelizacji, jak ta, którą objawił i nakazał nam Jezus, byśmy czynili uczniami wszystkie narody. Nowość polega na tym, że trzeba szukać nowych, aktualnych na stan możliwości ducha obecnego człowieka, metod jest przeprowadzania:

 

Zobaczy Pan na Veritatis Splendor nr 106

106. Ewangelizacja jest największym i najbardziej porywającym wyzwaniem, wobec którego Kościół staje od początku swego istnienia. Rzeczywistym źródłem tego wyzwania są nie tyle różne sytuacje społeczne i kulturowe, z jakimi styka się on w dziejach, ile nakaz Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, określający samą rację istnienia Kościoła: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15).

 

Jednakże moment historyczny, który obecnie przeżywamy, a w każdym razie przeżywają go liczne narody, stanowi wielkie wezwanie do „nowej ewangelizacji”, to znaczy do głoszenia Ewangelii zawsze nowej i zawsze niosącej nowość; do ewangelizacji, która musi być prowadzona „z nową gorliwością, nowymi metodami i z zastosowaniem nowych środków wyrazu” 166,

 

Dechrystianizacja, dotykająca boleśnie całe narody i społeczności, w których niegdyś kwitła wiara i życie chrześcijańskie, nie tylko powoduje utratę wiary lub w jakiś sposób pozbawia ją znaczenia w życiu, ale nieuchronnie prowadzi też do rozkładu i zaniku zmysłu moralnego: do zatarcia się świadomości niepowtarzalnego charakteru moralności ewangelicznej, jak i usunięcia w cień fundamentalnych zasad i wartości etycznych. Rozpowszechnione dzisiaj szeroko tendencje subiektywistyczne, utylitarystyczne i relatywistyczne przedstawiane są nie tylko jako postawy pragmatyczne czy elementy obyczaju, ale jako postawy teoretycznie ugruntowane, domagające się pełnego uznania kulturowego i społecznego.

 

107. Ewangelizacja — a tym samym „nowa ewangelizacja” — jest również przepowiadaniem i propozycją określonej moralności. Sam Jezus, głosząc Królestwo Boże i swoją zbawczą miłość, wzywał do wiary i do nawrócenia (por. Mk 1, 15). Piotr natomiast, a wraz z nim inni Apostołowie, głosząc zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu, proponują nowy sposób życia — „drogę”, którą trzeba iść, aby być uczniem Zmartwychwstałego (por. Dz 2, 37-41; 3, 17-20).

/koniec cytatu/

 

Zatem problem w jakiejś mierze trwa w metodzie, w formie realizacji „nowej ewangelizacji”, która wg mnie nieraz bywa pozbawiona Jezusa Chrystusa. Pojawia się problem i jego skutki, które Kościół zna z działań misyjnych, szczególnie pośród ludów Azji: akomodacje misyjne.

Na podobnej zasadzie ludzie wypisują dzieci z katechez i w ogóle siebie z KK. One w pewnym momencie zostały zakazane. To między innymi za to bana dostał w swoim czasie A. DeMello, SJ.

Podstawowym i JEDYNYM zadaniem Kościoła jest Ewangelizacja. Natomiast obserwuje się, że my (mówię o sobie i swoim środowisku katolickim) zbyt wiele czasu poświęcamy sobie, za wiele czasu poświęcamy na „ja i moje”, umyka nam z pola widzenia Jezus.

 

Cenię sobie Pana diagnozę z tymi filmami. Czy mogę ją propagować, powołując się na Pana nick i na źródło jakim jest ta nasza tutaj dyskusja?

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

xMarek @DrzewoPitagorasa 26 maja 2024 23:53
27 maja 2024 12:38

Re: Drzewo Pitagorasa

To jest kapitalne określenie – „katolicy kulturowi”. Tacy „zaimkowi” jakoby, na kształt. Gdy tymczasem potrzeba być „genetycznym” katolikiem, wszak jakby nie patrzeć, mamy w sobie DNA Stwórcy, które w Duchu Świętym, podtrzymuje w nas Jezus Chrystus Swoim Ciałem i Krwią.

Jak czytam książki Volkoffa, czy naszych rodzimych: Falińskiego i Kozubala, to wyświetla mi się ta inżyniera społeczna, która Pani przywołuje, jak film w kinie.

Obserwuję informację nt Piekar, patrzę na ilość spowiadających się, na jakość tych spowiedzi, bywam w sanktuariach, i to wszystko daje mi nadzieję, że rzeczywistość najbliższych lat pewnie nie będzie imponowała ilością, ale bez wątpienia, jakość będzie ulegać poprawie. To jak z nasionkami w laboratorium. Wysiane później w pole będą dawać plon dorodny, zdrowy i obfity.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @xMarek 27 maja 2024 12:27
27 maja 2024 13:44

Oczywiście, że może ksiądź się powoływać. Jak najbardziej, bo my tu jawnie mowimy i nie ma czego ukrywać...:).

Te metody ewangelizacji mnie przerażają. Zamiast wyciszenia i skupienia się na Krzyżu jest szoł i zabawa. A do tego dochodzą jeszcze psychoanalizy w typie "zastanów się na ile kochasz Jezusa?" lub coś w ten deseń. To jest najlepsza droga do psycho-emocjonqlnego szantażu, który kończy się nienawiścią do Jezusa. Czyli że te metody to taka anty-ewangelizacja. 

Dzieci - wbrew pozorom - lubią jak się od nich eymaga czegoś, bo wtedy czują, że są traktowane serio. Ale jeśli dorosły, który wymaga sam nie przestrzega tych wymagań, to proces wychowania się załamuje i dziecko szuka innego autorytetu, mniej zakłamanego. I najczęściej - i na nieszczęście - są to hip-hopowcy, który swą wulgarnością i "prawdomównością" uwodzą nastolatków. Mogą oni nawet deklamować rzeczy prawdziwe, ale wulgarna forma dewastuje uczucia wyższe i zwyczajnie taki nastolatek nie jest w stanie wznieść się na wyższy poziom moralny z prostotą. Widzę to, rozmawiam czasem z tymi chłopakami i zauważam to śmierdzące błoto w ich wypowiedziach. Tęsknią za miłością, ale robią dosłownie wszystko, aby ona nie zagościła w ich sercach, bo to obciach, w sensie, że inni się będą z tego naśmiewać, szydzić. I tu jest problem - co zrobić, aby nastolatek spokojnie, z prostotą wytrzymał te szyderstwa rówieśników? Tu tkwi problem nieskuteczności ewangelizacji. Samo hasło "Jezus jest cool" wywołuje tylko zażenowanie. 

Gdybym był wychowawcą zacząłbym od nauczenia nastolatków, aby się nie bali. Aby się niczego nie bali. Bo strach we wszelkiej formie jest największą przeszkodą. Człowiek, ktory się nie boi może też wykorzystywac to do urąganiu Bogu, ale sam Bóg powiedział i to wiele razy - "Nie lękajcie się".

Tak więc trzeba nauczyć dziecko, aby się nie bało. Wtedy poradzi sobie z każdą presją.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @xMarek
27 maja 2024 14:09

Re: OjciecDyrektor

Wolę zawsze zapytać, bo jeśli mozna to uczynić, to uważam, że trzeba. To raz. 

Dwa: jestem do głębi poruszany Pańskimi spostzeżeniami, które ośmielę sie nazwac wręcz diagnozami. I mając placet od Pana, będę z odwagą i śmiałością je propagował, gdyż się pod nimi całkowicie i bez reszty podpisuję. Pan syntetycznie i logicznie ubrał w słowa to, co w zarysach znajduje się od lat w moim doświadczeniu oglądu świata. 

Nowa Ewangelizacja to nie ma byc nowoczesna Ewangelizacja, lecz Ewangelia ciągle na świeżo, jako żywa, bo w Bogu majaca źródło, ma być odczytywana. 

Pani DrzewoPitagorasa przywołała klimaty montessoriańskie i Baranki z nich się wywodzące. Uważam, że ta grupa formacyjna realizuje postulat nowej ewangelizacji jako Ewangelii odczytywanej jako tej, która jest nośnikiem Świeżości, aktualności Bożego orędzia. 

 

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @xMarek
27 maja 2024 15:30

Sądzę, że winowajcami są mężczyżni okresu po 89 roku, kiedy to wszyscy zostaliśmy wyrzuceni na wzburzone fale wolności, demokracji, kapitalizmu, liberalizmu. Utrata gruntu pod nogami, zwolnienia z pracy, rozpad znanego nam świata.

I na tych wzburzonych falach kobiety musiały sobie zacząć radzić, bo dzieci, bo dom. I nie znalazły oparcia, wsparcia ani w mężach, ani kościele, ani w państwie. Przeżyły kosztem utraty czegoś ważnego, stały się silne i często złe na świat, dzieci, mężczyzn. Córki tych kobiet już nie chciały być Matkami Półkami.

Koniec poświęceń, bo pokochasz, urodzisz dziecko, a on za chwilę znajdzie młodszą z jędrnym biustem.

Teraz to one są mężczyznami, ale czy są z tym szczęśliwe? Lwica potrzebuję lwa.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Drzazga 27 maja 2024 15:30
27 maja 2024 15:58

Myślę,że Pan się trochę zagalopował. Przed 1989 wcale nie było lepiej, gdy idzie o życie rodzinne i obowiązki rodzinne. 

Moim zdaniem nie ma żadnego kryzysu męskości czy kobiecości - jest kryzys komunikacji, czyli mówienia swoim współmałzonkom o swoich potrzebach i pragnieniach w prostocie i bez pretensji oraz w prostocie i bez agresji czy poczucia winy odpowiadania na te komunikaty. Komunikaty muszą być jednoznaczne. Tymczasem obserwyjemy taką "zabawę" w domyślanki ze strony kobiet (nie wszystkich rzecz jasna, ale uważam, że znacząca większość), które niszczą wzajemną komunikację i powodują WYCOFYWANIE I ZAMYKANIE się mężczyzn. I stąd potem to u kobiet poczucie braku oparcia czy pomocy. Kobieta nie chce mówic, nie chce jednoznacznie komunikowac, to mężczyzna jest bierny i już. Domyślanki nasz męcza psychicznie, ale także niszczą nasze uczucia względem kobiet - odbieramy te domyślanki jako upokorzenie i wzgardę. I tu jest pies pogrzebany. Kobiety nie mają świadomości tego, bo zwyczajnie uważają mężczyznę za kogoś gorszego skoro nie potrafi się domyślić, o co kobiecie chodzi. I wtedy spirala wzajemnych pretensji się nakręca. To jest właśnie kryzys komunikacji.

Naprawdę Pan uważa, że mężczyzna niechętnie by wracał do domu, do czułej żony, która mu jednoznacznie mówi, co chce? Naprawdę uważa Pan, że by swoją taką czułą żonę porzucił dla "z jędrnym biustem"? Akurat mam trochę znajomych po rozwodach i czasem dopytuje się ich o przycxyny rozwodu, ale te prawdziwe, istotne. I zawsze na samym dnie tego żalu odkrywam to, że ich współmałżonki jie były czułe dla nich i nie potrafiły jednoznacznie komunikować swoich potrzeb ("nie mogłem się z nią dogadać" - a nie mógł, bo kobieta nie chciała tak w prostocie i spokoju powiedzieć...zawsze stosowały domyślanki, a potem pretensje).

Oczywiś ie byłem też nie raz świadkiem, jak to mężczyzna źle, lekceważąco traktował swoją żonę przy innych osobach. I to było straszne. Z tym że to właśnie kobiety WYBIERAJĄ sobie mężczyzn na mężów, a nie na odwrót. Stąd to kobiety powinny staranniej wybierać, a nie stosowac powierzchownych sądów. Bo dla jednej dany mężczyzna będzie okropny, ale dla innej może byc czuły. 

Nie raz zdarzało mnie się wysłuchiwać żalów kobiet z powodu ich toksycxnych związków. Nawet próbowały się do mnie przytulić w tym żalu. Niestety nigdy nie miał dla nich na tyle współczucia, aby je pogłaskać i powiedzieć, że ją lubię. Po prostu wyczuwalem chęć usprawiedliwienia się i przerzucenia odpowiedzialności na tego "złego" mężczyznę. A więc zauważałem brak głębszej regleksji i tym samym mądrości życiowej. Co by mi przyszło z takiej kobiety? Stąd moja taka znieczulica na te żale. Być może jestem psychopatą, ale zwyczajnie nie lubię nie tylko domyślanek, ale i udawanek.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Drzazga 27 maja 2024 15:30
27 maja 2024 16:01

Lwica potrzebuje środków uspakajających...:)..

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @OjciecDyrektor 27 maja 2024 16:01
27 maja 2024 16:25

Zaspokojających środków potrzebuję, ratlerek tego nie zapewni.

Pan pisze o trochę innym problemie, ja raczej o niższych warstwach myślałem. Do dzisiaj siedzi mi w głowie Śląsk tamtego czasu i " chłopy" co stracili robotę na kopalniach i się jakoś odnaleźć nie mogli. W wielu rodzinach rolę jedynych żywicielek przejęły te "żony" . A Pan Mąż zgadzał się i nawet odwoził do bardzo dziwnych "prac" swoją kobietę, bo jeść trzeba było. Ale szacunek do siebie stracili wszyscy 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Drzazga 27 maja 2024 16:25
27 maja 2024 17:23

Nie zylem na Śląsku, wiec nie moge sie wypowiedziec.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @xMarek
27 maja 2024 17:46

Re Drzazga

Interesujący punkt widzenia Pan prezentuje. Miałem w 89 roku 11 lat. Faktycznie, trzeba było być wtedy mężczyzną, żeby iść np. na strajk, nie dać zwodzić bajaniu. Obecne czasy, w sumie od prawie 3 dekad pokazują, że istotnie obraz mężczyzny uległ zasadniczej zmiany. Owszem, są „kozacy” „maczo” etc. Ale nie ma przewodników stada. I nie ma ich też w Kościele, w sensie, że jakoś się nie ujawnili jeszcze. Ostatnio mnie znajomy pytał, jaki dla mnie biskup jest nr 1. Zgodnie z przekonaniem odpowiedziałem, że żaden. Nie widzę lidera. W pewnym momencie był takim dla mnie prymas Glemp.

To, co Pan przywołuje, zdaje się też pachnieć skutkami inżynierii społecznej. 100 lat samotności…

Wiele napsuła emigracja zarobkowa. Wydaje mi się, że najwięcej się ostało związków (formalnych/nieformalnych), gdzie cała familia wyruszyła ze swego Ur Chaldejskiego do Kannanu.

Czy mógłby Pan jakoś uwypuklić bardziej myśl, w której Pani punktuje zaniedbanie Kościoła? Czy jak bardziej chyba należałoby zaznaczyć: hierarchii?

Re: OjciecDyrektor

Ja będę się jednak troszkę upierał przy bronieniu stanowiska, że kryzys mężczyzny i kobiety jednak jest. Kryzys samoświadomości i zróżnicowania między mężczyzną i kobietą. A kryzys komunikacji jest naturalnym skutkiem tego faktu. I tu się z Panem absolutnie zgadzam, że wręcz nawet 99 procent wszystkich problemów, nie tylko między kobietą i mężczyzną, ale totalnie wszystkich problemów, wynika z braku należytej komunikacji. Nie dalej ka wczoraj pytała nie parafianka, pani po 60 tce – księże, jak ludzie załatwiali poważne interesy finansowe, prawnicze, spadkowe, militarne – w warunkach, mierząc je miarą aktualnych możliwości, spartańskich? Odpowiedziałem jej, że ludzie mieli wiarę, ufali sobie, i nie musieli złożonych procedur uskuteczniać dzięki temu. Widzę, że pytanie parafianki było prorocze do tej tu dyskusji!

Dziś mamy do czynienia z nieustannym, praktycznie, od czasów pewnie Woltera, a może jeszcze wcześniej, z podmienianiem kodu kulturowego, a w szerszym wymiarze, także języka. Jesteśmy świadkami tego, że na naszych oczach słowa zmieniają znaczenie, dezaktualizuje się ich znaczenie. I nie tylko słowa, ale samo postrzeganie rzeczywistości też. Tu ciekawostka. Ponoć Lema miano kiedyś zapytać o liczbę płci. Ten odpowiedział: kobieta, mężczyzna i chorzy psychicznie. Dziś czytam, że na jakiejś konferencji poświęconej tematowi autyzmu, przy rejestracji uczestników, daje się im etykietki z zaimkami, jakich sobie życzą.

To wszystko co powyżej, to ostatecznie kryzys Prawdy w życiu człowieka. Sami nie wiemy, kim jesteśmy, a to już samo w sobie generuje całą masę lęków. Nie wiemy czego chcemy, stąd uniki w stylu owych domyślanek, które Pan przywołuje. Kryzys Prawdy wynika z odrzucenia Boga i tak, nie zawaham się tutaj napisać tak: Boga/siły Wyższej, jakakolwiek Ją rozumiemy. Wszak nie ma obowiązku być katolikiem.

Nasza europejska, niby chrześcijańska jeszcze, kultura, jest permanentnie przekodowywana na rozmaite hydry, hybrydy, chimery, etc. I to, że my teraz o tym dywagujemy to niechybnie upominanie się Ducha Świętego o materializację, inkarnację Słowa, Logosu, by wracać do początku, o którym mowa w J 1, 1-18.  

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @xMarek
27 maja 2024 19:03

Brak liderów może być wynikiem wychowywania chłopców przez samotne matki, brak wzorców mądrego, silnego ojca. Czyli rozbita rodzina, czasem pojawiający się tatuś zastępczy, przyjaciel Mamy. Raz wyszło, częściej nie. 

Wina Kościoła: skostniały, zamknięty, oczekujący heroicznych postaw w zmieniającym się dynamicznie świecie. Brak kapłanów - społeczników żyjących wśród ludzi. 

Ja wtedy tego nie rozumiałem - ale w tym potopie pojawił się przewodnik i lider, który zagarnął na swoją barkę te wszystkie kulawe kaczęta, które nowa rzeczywistość wyrzuciła za burtę.

Za czyjąś namową pojawiłem się w Mogile na takiej mszy na którą zjeżdżały się autokary z całej Polski i uciekłem przestraszony. Nigdy nie widziałem, tak wtedy myślałem, dzisiaj się tego wstydzę - tyle brzydoty, kiczu w jednym miejscu na raz.

Tym ratownikiem był ksiądz Rydzyk.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @xMarek
27 maja 2024 19:12

O, to to! Ks. Rydzyk jest solą w oku wielu, za to własnie, że zagospodarował "kaleki, slepców i trędowatych". Okazał miłośc tym, którzy mieli z nią problem nawet wobec samych siebie. 

A co do skostniałego Kościoła: "Dziwna jest bowiem natura ludzka: im mniej sami mamy skłonności do męczeństwa, tym natarczywiej żądamy go od innych". Ignacy Rzecki rzekł był te słowa w wiadomym utworze imć Prusa/Głowackiego. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Drzazga 27 maja 2024 19:03
27 maja 2024 21:02

Tylko że moim zdaniem ks. Rydzyk jest już od jakiegos czasu mocno "apatulony" osobami świeckimi, które są bardzo zachowawcze i "ostrożne", czyli nie chcą kontynuować tego, co robi o. Rydzyk, ale chcą to zmienić. Radio Maryja mocno się zmieniło pod względem emitowanych treści publicystycznych.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @xMarek 27 maja 2024 19:12
27 maja 2024 21:17

Też uważam, że te domyślanki to po prostu brak odwagi, brak wiary, czyli ufności do Boga. Osoba wierząca pragnie prostoty i nie lęka się trudnych rozmów. Mnie wychodzi, że kobiety obecnie są znacznie mniej wierzące od nężczyzn, choć wydaje się to po wejściu do świątyń absurdalne. Nie mniej będę się upierał, że mężczyźni są bardziej szczerzy i skorzy do wyjaśniania sobie trudnych kwestii.

Brak udziału mężczyzn w życiu parafialnym łączę z silnymi ambicjami kobiet w tym kierunku. Mężczyźni to widzą i ustępują. Nie wiem z jakiego powodu, ale najlepiej jest hamować zapał kobiet do pełbienia posług w świątyni, bo inaczej będzie jak w tskim jednym żarcie:  "Na plebanię zostaje przyjęta nowa gosposia. Przez pierwszy rok gosposia mówi di księdza - To wszystko jest księdza. Po dwóch latach mówi - To wszystko jest nasze. A po trzech latach mówi - To wszystko jest moje." 

Zauważam taki zapał apostolski u kobiet, że najchętniej wysłałyby wszystkich księży na rekolekcje przez siebie prowadzone...:). 

Wiek, że to temat trudny w praktyce, bo są kobiety które autentycznie się poświęcają w cichości. Nie mniej zawsze jest taka grupa "aktywu" kobiecego, która chciałaby decydować o wszystkim w parafii. A księdza postrzegają jedynie jako doradcę i kogoś kto będzie akceptował wszystko, co one postanowią. Niestety posuwają się nawet do komentowania za plecami księdza jego decyzji i szemraniu. 

Czy ksiądź się zetknął ze zjawiskiem bezpodstawnych donosów wiernych na kapłanów parafialnych? 

zaloguj się by móc komentować

xMarek @xMarek
28 maja 2024 18:41

(...) mężczyźni są bardziej szczerzy i skorzy do wyjaśniania sobie trudnych kwestii.

Bywało, że w WSD miał ktoś "sapy" do kogoś. Za moich czasów rozwiązywało sie to krótko i po męsku.... reset nadchodził momentalnie, bez domyślanek, koalicyjek, etc. Szast, prast i po temacie. :-)

Czy ksiądź się zetknął ze zjawiskiem bezpodstawnych donosów wiernych na kapłanów parafialnych? 

Oczywiście. Zresztą, i jedne i drugie, zasadne czy nie, z reguły ślą kobiety.

Kościół żeńsko-katolicki robi statystki. Jednak wyniki przynosi kościół rzymskokatolicki, posadowiony na antropologii biblijnej, która wyprowadza rodzaj ludzki od Adama i Ewy. Zastanawiam się, gdzie na przestzeni wieków, epok, pojawił się koń trojański i co nim było, że dziś mamy, to co mamy.

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @xMarek 28 maja 2024 18:41
28 maja 2024 18:46

Gdzie diabeł nie może tam babę pośle...:). To jest przysłowie prawdziwe do bólu. Dziękuję za te odpowiedzi, które niestety potwierdzają wzrost kościoła żeńsko-katolickiego. Tak więc trzeba zacząć uczyć niewiasty pokory - i to na samym początku. Bez tego nic dobrego nie wyjdzie .

zaloguj się by móc komentować

Adriano @xMarek
28 maja 2024 19:19

Kryzys męśkości,kryzys przywództwa.Właśnie przeczytałem "Fala krytyki po słowach papieża Franciszka. Watykan się tłumaczy
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-fala-krytyki-po-slowach-papieza-franciszka-watykan-sie-tluma,nId,7539200#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Papież podobno użył zbyt dosadnego określenia dla dewiantów i teraz "watykan " przeprasza.Za co pytam się?Mój papież, namiestnik Chrystusa na ziemi ma prosto w oczy wygarnąć grzesznikom,że trwając w grzechu wołającym o pomstę do nieba skazują siebie na wieczne potępienie.Koniec.Kropka.Non possumus.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @OjciecDyrektor 28 maja 2024 18:46
28 maja 2024 19:48

Ja myślę, że naukę zawsze trzeba od siebie samego zaczynać. Św. Józef, OPiekun Pana Jezusa dostracza narzędzi nie do wyczerpania w tej materii.

Czynić uczniami to znaczy nie wkładać do głowy mądre formułki, przepytywać, etc. To czynić swoje życie przemienionym, by wzbudzać u innych pragnienie bycia też takim przemienionym.

Cały czas czytam Lalkę. I mnie krew zalewa na idolatrię, jaką Stachu Wokulski praktykuje. Jednak mimo wszystko, jest kimś, kto tym ćwierćinteligentom ze zubożałej szlachty łamie system. I to jest pewna ewangeliczna, rzekłbym, intuicja o tego kupca galanteryjnego.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @Adriano 28 maja 2024 19:19
28 maja 2024 19:59

Ja cie nie mogie! Oprócz pokazu "świętego oburzenia" mediów mamy przy okazji info, że włoskie diecezje przyjmują kandydatów do kapłaństwa z opcji gejowskich.

Propagowanie homoseksualizmu w ogólności, a w szczególności w środowiskach z definicji budowanych na fundamencie Ewangelii nie jest stanem homoestazy w środowisku, lecz znacznym naruszeniem równowagi w nim. 

zaloguj się by móc komentować

xMarek @Adriano 28 maja 2024 19:19
29 maja 2024 12:23

" Papież podobno użył zbyt dosadnego określenia dla dewiantów i teraz "watykan " przeprasza.Za co pytam się?Mój papież, namiestnik Chrystusa na ziemi ma prosto w oczy wygarnąć grzesznikom,że trwając w grzechu wołającym o pomstę do nieba skazują siebie na wieczne potępienie.Koniec.Kropka.Non possumus. "

Vatican issues apology on Pope’s behalf over offence caused by reports of ‘faggotry’ slang use - Catholic Herald

zaloguj się by móc komentować

Adriano @xMarek 29 maja 2024 12:23
29 maja 2024 12:42

"Według doniesień, papież wezwał do ostrożności na tym froncie, mówiąc, że w seminariach jest za dużo frociaggine, włoskiego terminu slangowego luźno oznaczającego -pedały".Mój Boże za dużo frociaggine?

Tak to można mówić do dziecka -jesz za dużo słodyczy.Skłonności homoseksualne są nieusuwalną przeszkodą do święceń kapłańskich.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @Adriano 29 maja 2024 12:42
29 maja 2024 22:12

Już mi przeszło oburzenie. W zasadzie, nie powinno go wcale być. Homoseksualizm i styl gejowski są dziś jak zjawiska atmosferyczne, czy niszczenie środowiska i klęska ostatniego pokolenia. Za dużo czasu chyba temu się dziś poświęca. 

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @xMarek 28 maja 2024 18:41
30 maja 2024 16:17

Zetknąłem się z przypadkiem takich donosów, wysyłanych przez lokalne Grupy Trzymające Władzę, zresztą starsze panie, które znalazły sobie nowego wroga. A po ostatniej Pierwszej Komunii mamy dwóch nowych ministrantów. I dzisiaj w czasie Mszy przed procesją zabrakło konsekrowanych Hostii, musiało przyjść o wiele więcej ludzi

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować